Środa24.04.2024, 19:00
Oglądaj spotkanie na platformie
W Derbach Wielkopolski jedno czego można było się spodziewać, to bardzo wyrównanego spotkania. Przez długi czas odzwierciedlały to zresztą statystyki, w których oba zespoły miały podobną liczbę ataków, strzałów celnych, a także i tych niecelnych.
Poza tym zarówno leszczynianie, jak i pniewianie nie odstawiali specjalnie nóg. Szczególnie tyczyło się to tych pierwszych, którzy bardzo szybko wykorzystali limit fauli, przez co przez ponad dziesięć minut grali z ryzykiem przedłużonego rzutu karnego.
Do tego ostatecznie doszło w 9. minucie, ale przyjezdni otworzyli wynik w zupełnie inny sposób. W 13. minucie uczynił to Maksym Pautiak, który strzelając precyzyjnie od słupka bramki Noela Charriera, zaliczył swoje premierowe trafienie w barwach Czerwonych Smoków.
Na odpowiedź musieliśmy poczekać do ostatniej minuty pierwszej części spotkania, kiedy to do piłki dopadł Jakub Kąkol, który potwierdził swoją dobrą formę z okresu przygotowawczego, zdobywając swoją drugą bramkę w tym sezonie.
Dla reprezentanta Polski nie było to zresztą jedyne trafienie. Po zmianie stron faul w polu karnym Łukasza Błaszczyka odgwizdał sędzia, a okazję tym razem do wyjścia na prowadzenie wykorzystał właśnie Kąkol.
Pomóc koledze w powiększaniu przewagi postanowił Douglas, dla którego bramka na 3:1 była pierwszą na polskich parkietach od 10 listopada 2019 roku.
Z czasem jednak przewaga gospodarzy zmalała, a do głosu zaczęli dochodzić gracze Łukasza Frajtaga. Ta została szczególnie zaznaczona, kiedy przyjezdni zdecydowali się na grę w przewadze, co szybko wykorzystał Pautiak, łapiąc kontakt z rywalami.
Za ciosem poszedł Mykyta Storozhuk, który wykończył rozegranie z rzutu wolnego, doprowadzając tym samym do upragnionego remisu, a jak się później okazało ustalając jednocześnie wynik całego spotkania.
GI MALEPSZY FUTSAL LESZNO – RED DRAGONS PNIEWY 3:3 (1:1)
Bramki: Jakub Kąkol (20, 23 k.), Douglas Neutzling Ferreira (24) – Maksym Pautiak (13, 36), Mykyta Storozhuk (38).
Tyle czasu na bramki nie trzeba było czekać w Chojnicach, gdzie Red Devils podejmowali mistrzów Polski, Rekord Bielsko-Biała. Zawodnicy Chusa Lopeza wynik otworzyli już w 5. minucie po strzale Łukasza Biela i kolejne bramki trafienia były tylko kwestią czasu.
Najpierw rzut karny, po celowym zagraniu piłki ręką przez Ossorio Augusto wykorzystał Artur Popławski, następnie na 3:0 podwyższył ponownie Biel, a wynik do przerwy ustalili Sebastian Leszczak, Matheus Ferreira oraz Kamil Surmiak.
Gospodarze w międzyczasie byli w stanie odpowiedzieć jedynie golem Oleha Neheli, co w ogólnym rozrachunku na niewiele się zdało, a kibicom mógł się zacząć przypominać ostatni mecz obu drużyn zakończony zwycięstwem bielszczan 14:0!
I choć do aż tak wysokiego wyniku chojniczanie nie dopuścili, to Rekordziści po zmianie stron zdołali jeszcze zwiększyć swoje prowadzenie, do czego sygnał dał Michał Kubik, a za którym poszedł Leszczak, ustalając wynik spotkania na 8:1.
Tym samym Rekordziści z kompletem punktów awansowali, przynajmniej na godzinę, na fotel lidera, o który w sobotni wieczór walczy jeszcze AZS UW DARKOMP Wilanów.
RED DEVILS CHOJNICE - REKORD BIELSKO-BIAŁA 1:8 (1:6)
Bramki: Oleh Nehela (14) – Łukasz Biel (5, 11), Artur Popławski (8 k.), Sebastian Leszczak (15, 31), Matheus Ferreira (16), Kamil Surmiak (20), Michał Kubik (23).
Autor: Łukasz Leski
Fot. Paweł Mruczek