Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Z drugiego planu #1 - FC Toruń

14.10.20Utworzono
/uploads/assets/2622/SKF_3353.jpg
W telewizji ich nie zobaczymy. Po końcowej syrenie nie są obiektem rozmów dotyczących spotkania. I choć stoją gdzieś w drugim szeregu, to pełnią niesamowicie ważną rolę, bo też to od nich zależy chociażby to, czy spotkanie rozpocznie się zgodnie z planem. Kierownicy zespołów, często niedostrzegani, ale z wieloma odpowiedzialnymi zadaniami. Z tego też względu postanowiliśmy przybliżyć Wam nieco ich sylwetki, a przy okazji podpytać o to jak z ich perspektywy wygląda szatnia, w której pracują. Jako pierwszego przepytaliśmy Filipa Janowskiego, kierownika FC Toruń, który jak sam mówi: najważniejsza jest cierpliwość oraz odporność na stres.

Od kiedy jest Pan kierownikiem FC Toruń?

Od sezonu 2015/16. Na początku pomagałem Sławomirowi Pawencie, który był moim poprzednikiem, ale z czasem zacząłem pełnić tę funkcję samodzielnie.

W jaki sposób związał się Pan z zespołem?

Pierwszym prezesem FC Toruń był Marek Siwik, mój szef z poprzedniej pracy. On mnie wziął do klubu jako pomocnika i tak się to potoczyła, że Marka już nie ma w FC Toruń, a ja zostałem.

Łatwo jest wejść do sportowej szatni komuś z zewnątrz?

Myślę, że to zależy głównie od charakteru danej osoby. Ja jestem dość otwarty, z poczuciem humoru i dystansem do siebie. Wydaje mi się, że to pomogło mi wejść do szatni oraz dogadać się z chłopkami.

Jakie cechy powinien mieć dobry kierownik?

Przede wszystkim powinien być cierpliwy i odporny na stres. Poza tym myślę, że ważnym jest też, aby nie bać się kontaktów z drugą osobą.

Jakie charaktery dominują w szatni FC Toruń?

Istotnie FC Toruń jest to przekrój charakterów wzdłuż i wszerz. Mamy postacie dominujące jak np. Marcin Mikołajewcz i Marcin Mrówczyński, ale są też osoby mniej aktywne na forum. Poza tym nie można zapomnieć o Sylwku Kieperze, który wrócił do nas w tym sezonie i jest dobrym duchem szatni zespołu.

Co należy do pańskich obowiązków w dniu meczowym?

To zależy od tego czy jest to mecz domowy czy wyjazdowy. W przypadku tego drugiego trzeba zorganizować całą logistykę wyjazdu, jakim transportem dotrzemy, gdzie odbędziemy posiłek. Jeśli chodzi jednak o mecz domowy to jest tego trochę mniej. Tu przede wszystkim trzeba pamiętać o dokumentacji - protokołach meczowych, ustalić z przeciwnikiem stroje oraz przede wszystkim dbać o porządek na ławce.

Czy była jakaś sytuacja, która w dniu meczowym zaskoczyła Pana, a która nie miała prawa się zdarzyć?

Myślę, że takich większych sytuacji nie było, choć raz pamiętam gdy przed wyjazdem na mecz okazało się, że w jednym z busów nie było paliwa w baku.

Najlepszy moment pracy?

Syrena kończąca mecz z Clearexem Chorzów u nas, kiedy zdobyliśmy srebrne medale. Myślę, że było to wynagrodzenie tych wszystkich dni spędzonych w klubie.

Czy są takie chwile, w których woli Pan nie wchodzić do szatni?

Nie powiedziałbym, że wolę nie wchodzić, ale może nie lubię tego robić np. po porażkach. Jest to ciężkie i tak było chociażby po wysoko przegranym meczu w Warszawie.

Czy kierownik będąc blisko drużyny, przygotowań, odpraw, byłby w stanie, w sytuacji bardzo awaryjnej, w jakikolwiek sposób zastąpić trenera?

Nie wiem jak inni kierownicy, ale wiem, że ja bym nie podołał. Nie mam wystarczającej wiedzy, szczególnie jeśli porównamy to do warsztatu, jaki posiada trener Łukasz Żebrowski. Poza tym myślę, że kilku naszych zawodników lepiej by to zrobiło i gdyby taka sytuacja się zdarzyła, to oni by się tym zajęli.

Czy zgodzi się Pan z tezą, że kierownik zespołu jest w pewien sposób historią klubu? Bo o ile trenerzy/sztab mogą się zmieniać, tak funkcja kierownika nie podlega raczej aż tak dużej rotacji.

Wydaje mi się że tak jest i mógłbym się w tym w jakimś stopniu zgodzić, bo też jak patrzę akurat na STATSCORE Futsal Ekstraklasę, to tych zmian nie ma tak dużo i jest kilku kierowników, którzy pracują w klubie już od dłuższego czasu.

Najlepszą szatnię ma FC Toruń bo: Bo jest nasza toruńska i to tam są moje chłopaki.


Rozmawiał: Łukasz Leski
Fot. Sławomir Kowalski / FC Toruń