Zagrać dwie równe połowy

17.09.23Utworzono
/uploads/assets/5279/380053684_18047008006494835_8266932614798329620_n.jpg
Po meczu z Serbią można było głównie usłyszeć o tym, że pierwsza połowa została kompletnie przespana, zaś w drugiej reprezentacja Polski w końcu grała tak jak chciała od początku. Czy w spotkaniu z Ukrainą wystarczy zatem zagrać równie dobrze cały mecz?

Spotkanie z Serbią przeszło już do historii, choć cały czas będzie miało ono wpływ na naszą sytuację w grupie, z której przypomnijmy, że bezpośrednio na mistrzostwa świata awansuje tylko jedna drużyna. Co mówili po nim nasi zawodnicy? Przede wszystkim przewijał się temat słabej pierwszej połowy.

- Za walkę i za widowisko niestety nie ma punktów. Chcieliśmy wygrać, co się nie udało. Przespaliśmy całą pierwszą połowę. W drugiej części wyglądało to lepiej, ale znowu skuteczność zawiodła. Sam miałem meczową sytuację w samej końcówce, nie trafiłem, więc myślę, że to są główne powody dlaczego nie wygraliśmy – mówił kapitan reprezentacji Polski, Tomasz Kriezel.

- Myślę, że mecz był wyrównany. Pierwszą połowę przespaliśmy, ale w drugiej byliśmy drużyną lepszą i myślę, że zasłużyliśmy na remis. Byliśmy mocno zmotywowani na to spotkanie, chcieliśmy je za wszelką cenę wygrać, ale myślę, że też stres na początku trochę nam przeszkadzał. Mieliśmy założenie, aby wymienić dwa, trzy cztery, maksymalnie pięć podań i zagrać na wolne pole – do pivota lub na skrzydło. Przejaskrawiliśmy to i po już po jednym, dwóch podaniach uwalnialiśmy zawodnika. W drugiej połowie stres zszedł, wiedzieliśmy czego można się spodziewać i operowaliśmy więcej piłką – ocenia z kolei Mikołaj Zastawnik.

Szukając powodów tak słabej pierwszej połowy, określenia nie mógł znaleźć nasz selekcjoner Błażej Korczyński, który zauważył, że to już nie pierwszy taki mecz w naszym wykonaniu:

- W pierwszej połowie nie wyszliśmy na boisko. Jak zwykle jesteśmy, nie wiem czemu bojaźliwy, a w drugiej to już brak determinacji. Jeżeli komuś w takich sytuacjach przystawiłoby się pistolet do głowy, żeby trafił, to by trafił. A tak wkrada się w nas takie… nawet nie wiem jak to nazwać, bo to jest takie „nasze”. To nie jest pierwszy mecz, w którym mamy naprawdę bardzo dużo sytuacji. Na EURO też tak było z Chorwacją, gdzie mieliśmy czterdzieści strzałów w drugiej połowie i nic nie trafiamy. Myślę, że lepiej, gdy mamy trzy sytuacje, bo przynajmniej się na nich skupiamy, a gdy mamy trzydzieści, to sobie mówimy, że będzie następna, a później się okazuje, że skończył się czas. Fatalnie zaczęliśmy te eliminacje. Remis byłby jeszcze do przyjęcia, a teraz z Ukrainą musimy powalczyć o zwycięstwo i zacząć wszystko od nowa.

Jednym zadowolonym z tego wyniku wśród naszych rozmówców był oczywiście Stefan Rakić. Reprezentant Serbii podobnie analizuje obie połowy:

- Najważniejsze w tym meczu były trzy punkty. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu – w defensywie i w ofensywie, gdzie mieliśmy wiele okazji, z których strzeliliśmy dwie bramki. W drugiej połowie coś się zmieniło i nie graliśmy swojej piłki, w zasadzie nic nie graliśmy. Nie wiem dlaczego, ale musimy o tym porozmawiać o to przeanalizować przed następnym meczem.

Zawodnik Rekordu Bielsko-Biała zwrócił uwagę jednak na jeszcze jedną rzecz, która z pewnością jest warta wyróżnienia:

- Jedna rzecz, którą na pewno chciałbym powiedzieć, to hala, atmosfera w niej i ludzie, którzy ją stworzyli byli niesamowici. Czasami podobna jest w Serbii, zależnie od miasta, ale trzy tysiące osób tutaj zrobiło naprawdę wspaniałą i spektakularną atmosferę.

Teraz przed reprezentacją Polski niesamowicie ważny mecz z Ukrainą, która dość niespodziewanie rozbiła na wyjeździe Belgię aż 10:2! O tym, że była to niespodzianka może świadczyć m.in. wypowiedź Michała Kubika, który podobnie jak wielu po samym losowaniu podkreślał wyrównany poziom zespołów w grupie:

- Jest to grupa bardzo wyrównana. Wydaje mi się, że wszystkie cztery zespoły są na podobnym poziomie, bo nie można na pewno skazywać Belgii, że jest najgorszym zespołem, bo wcale tak nie uważam. Teraz musimy się odbudować i w meczu z Ukrainą na pewno nie możemy stracić trzech punktów. Wiadomo, że gramy na wyjeździe, ale na pewno nie możemy tego meczu przegrać.

W podobnym tonie wypowiadał się Tomasz Kriezel:

- Musimy skupić się już na Ukrainie. Pozostałe mecze będą trudne, ale nie uważam abyśmy byli słabsi od któregokolwiek zespołu w naszej grupie, więc na każdy mecz jedziemy po trzy punkty.

Według Błażeja Korczyńskiego poprawy należy szukać przede wszystkim w głowach. Być może zimny prysznic z Serbami paradoksalnie nam w tym pomoże. Tak jak to wyglądało już przed ostatnim meczem w Koszalinie:

- My potrafimy grać dobrze i skutecznie. Gdy mecz nam idzie, to wszystko, nawet niemożliwe nam wchodzi do siatki. A jak gdzieś się zablokujemy, to jest jak w tym meczu. To cały czas jest nasza głowa, z którą musimy walczyć. Ktoś zapyta czemu od początku dobrze było z Azerbejdżanem. Cztery dni wcześniej zagraliśmy z Ukrainą i przegraliśmy 1:4 – dlatego było dobrze. Mamy problem z mentalnością. Zawsze zostawiamy sobie bufor bezpieczeństwa, a na tym poziomie, gdy zostawiamy sobie dwa metry bezpieczeństwa, trzeba biegać dużo za piłką, z czego rywal ma sytuacje. Albo jesteś blisko, wywierasz presję, tak jak przez ostatnie dziesięć minut i grasz po czterdzieści sekund, bo na tyle nas stać fizycznie, albo jak w pierwszej połowie po trzy minuty, co pokazuje też tempo tej części spotkania.

Wniosek wydaje się zatem prosty. Utrzymać intensywność oraz zaangażowanie z drugiej połowy, a z Ukrainą powinno być dobrze.

- Już od paru lat mamy takie swoje DNA kadry. Wiemy w czym jesteśmy dobrzy – co funkcjonowało w drugiej połowie. W pierwszej kompletnie tego nie było. Myślę, że jeśli zagramy dwie równe połowy, jak dziś drugą część z Serbią, to wynik z Ukrainą może być dla nas korzystny – podsumowuje Mikołaj Zastawnik.

Spotkanie z Ukrainą zostanie rozegrane w środę o godzinie 18:00 w węgierskim Berettyóújfalu. O ewentualnej transmisji spotkania będziemy informować na naszych kanałach w mediach społecznościowych.