Zaległości odrobione

26.04.23Utworzono
/uploads/assets/5009/342998212_216403461023827_4901607333112500869_n.jpg
Przyszła pora na zaległy mecz 24. kolejki pomiędzy FC Reiter Toruń a Piastem Gliwice. Gliwiczanom nigdy nie grało się łatwo w grodzie Kopernika, a ponadto nie mieli za dużo czasu na odpoczynek. Jeszcze w poniedziałek rywalizowali bowiem z AZS-em UW Darkomp Wilanów.

Trenerzy długo na parkiecie „trzymali” swoje pierwsze, wyjściowe czwórki. Gdy gospodarze próbowali uwolnić się ze swojej połowy to Dmytro Sorokin zdołał przejąć piłkę, którą dośrodkował prosto pod nogi wychodzącego na pozycję swojego pivota. Matej Fidersek bez problemu pokonał Kamila Naparło.

Kamil Roll dwukrotnie próbował pokonać rywali, ale zarówno defensywa Piasta, jak i sam Michał Widuch nie pozwolili doprowadzić do wyrównania. Walka trwała o każdy centymetr parkietu. Ponownie błąd torunian mógł skończyć się stratą bramki, jednak Dominik Śmiałkowski minimalnie się pomylił.


Nie dość, że mecz był wyrównany to jeszcze drużyny wyprowadzały cios za ciosem. Michał Widuch popisał się świetną interwencją i rozpoczął cały kontratak, w którym Cadini był bliski zdobycia gola. Na dwie minuty przed przerwą gospodarze mieli na swoim koncie już pięć przewinień.

Na rozpoczęcie drugiej połowy genialnej, wręcz 100% sytuacji nie wykorzystał Roll, który otrzymał piłkę od Elsnera z rzutu wolnego. Przyjezdni chwilę później mogli podwyższyć swoje prowadzenie, ale również nie skorzystali z dobrej okazji. Mistrzowie Polski coraz częściej przebywali na połowie rywali i kreowali akcje. Bruno po przejęciu piłki podawał do Cadiniego, ale ten nie odczytał zamiarów swojego kolegi i nie poszedł za akcją.

Wraz z upływającym czasem, coraz śmielej poczynali sobie gospodarze środowego pojedynku. Zawodnicy zaczęli grać coraz wyżej, a to przełożyło się na przejęcie inicjatywy i zamknięcie gliwiczan w przysłowiowym futsalowym zamku.

Jak Lebid nie trafił tej bramki wie chyba tylko sam zawodnik. Świetnie piłkę wystawił mu Fidersek, a futbolówka niczym zaczarowana minęła tylko słupek. Trzeba przyznać, że skutecznie rywalom życie utrudniał Kamil Naparło, który dwoił się i troił w swojej bramce. Tak było między innymi po potężnym strzale Śmiałkowskiego, ale bramkarz zdołał sparować jego uderzenie.

Zawodnicy trenera Łukasza Żebrowskiego popełniali sporo błędów i to blisko swojego pola karnego. Na ich szczęście rywale byli nieskuteczni i skorzystali z takiej szansy tylko raz w czwartej minucie tego meczu. Gdy wydawało się, że Mrówczyński wystawił do Lewandowskiego na przysłowiowego „pustaka” to w idealnym miejscu i w idealnym czasie znalazł się Cadini. Zawodnik uratował swój zespół od straty bramki, wybijając piłkę prawie z linii.

Na minutę przed końcem trener Żebrowski wprowadził lotnego bramkarza i to właśnie występujący w tej roli Spychalski mógł przynieść dużo radości zebranym na trybunach kibicom. Ostatecznie świetnie długi słupek przypilnował Kyrylo Cypun, a mecz zakończył się wygraną Piasta Gliwice 1:0. Co ciekawe dokładnie taki sam wynik padł pomiędzy tymi drużynami w meczu z pierwszej części tego sezonu.


FC REITER TORUŃ – PIAST GLIWICE 0:1 (0:1)

Bramka: Matej Fidersek 4.