Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Po zmianie trenera oraz odejściu z klubu najlepszego strzelca drużyny, Alexa Viany wydawało się, że drużyny chcące odebrać Rekordowi mistrzostwo lepszej okazji mogą już nie mieć. Bielszczanie dwukrotnie zresztą tracili punkty, w tym nawet na własnym terenie, co wcześniej przez bardzo długi czas im się nie zdarzało.
- To była pierwsza runda, w takcie której w każdym tygodniu się rozwijaliśmy i nie poprzestaliśmy w staraniach, aby być jeszcze lepszymi, pomimo przeszkód spowodowanych kontuzjami, gdzie drużynie udało się rozwiązać każdy problem, który mieliśmy. Nie mogę powiedzieć, że była to idealna pierwsza runda, bo nie osiągnęliśmy wszystkich celów, jakie mieliśmy na początku sezonu, a w sporcie profesjonalnym ważne są wyniki, więc postawiłbym ocenę średnią. Patrząc jednak bardziej od wewnątrz, odnosząc się do stylu gry i rozwoju zespołu, jako grupy graczy, postawiłbym ocenę wysoką. Pierwszą rundę oceniam zatem pozytywnie, ponieważ jeśli porównamy zespół z sierpnia i ten z dzisiaj, to zrobiliśmy duży postęp – mówi Jesus Lopez Garcia, trener Rekordu Bielsko-Biała.
Hiszpański szkoleniowiec zauważa również, że w przypadku niepowodzeń nie można wszystkiego zrzucać na brak szczęścia, bo też to nie bierze się znikąd:
- To była bardzo intensywny okres ze względu na różne elementy, głównie z powodu nowego trenera i nowej metodologii pracy. Podczas tej pierwszej rundy musieliśmy zmierzyć się z kilkoma niepowodzeniami, takimi jak wspomniane wcześniej kontuzje, ale i zmęczenie zawodników po powrocie z reprezentacji. Myślę, że szczęście jest ważne, ale trzeba na nie zapracować, trzeba go szukać. Może brakowało nam trochę szczęścia w niektórych meczach, a może brakowało nam treningu nad niektórymi szczegółami przed tymi meczami. Zawsze przytaczam ten sam przykład w kwestii szczęścia: Dlaczego ta sama drużyna zawsze wygrywa wszystkie rykoszety? Przez szczęście? A może dlatego, że zawsze wiedzą, gdzie muszą być ustawieni?
Do niepowodzeń Rekordu w tej rundzie z pewnością można zaliczyć przegranie Superpucharu Polski oraz odpadnięcie z Ligi Mistrzów. A przecież zarówno w meczu z Red Dragons Pniewy, jak i w trakcie turnieju na Malcie mistrzowie Polski byli faworytami.
- Byłem rozczarowany wynikiem w finale Superpucharu, ponieważ graliśmy dobry mecz, mieliśmy wiele okazji, a niemożność podniesienia tego trofeum była ciężkim ciosem. Ligę Mistrzów traktuję z kolei jako doświadczenie, w którym zrozumiałem, co robimy dobrze, a nad czym musimy jeszcze pracować. Moim zdaniem zasłużyliśmy na więcej, niż zajęcie drugiego miejsca z czteroma punktami. Drużyna walczyła i pokazała dobrą grę przez większość turnieju. Są jednak aspekty, które musimy poprawić, jeśli chcemy walczyć z najlepszymi drużynami w Europie. Po Lidze Mistrzów drużyna zrobiła krok do przodu. Zamieniamy smutek na motywację. Jako zespół wiedzieliśmy, że musimy pokazać, kim jesteśmy. Jestem bardzo dumny z postawy moich zawodników po Lidze Mistrzów – ocenił Hiszpan.
Swoją największa siłę Rekordziści pokazali w teoretycznie najtrudniejszych meczach z Constractem Lubawa i Piastem Gliwice. Dzięki temu też zdołali odzyskać fotel lidera, którego potem już nie oddali.
- Graliśmy bardzo dobrze odkąd wróciliśmy z Ligi Mistrzów. Drużyna zrobiła ogromny krok w przód. Jeśli miałbym wybrać najlepszy mecz, powiedziałbym, że ten z Constractem Lubawa. Rozegraliśmy wtedy najbardziej kompletny mecz ofensywnie i defensywnie. Z drugiej jednak strony, uważam, że mecz z Dremanem Opole Komprachcice był naszym najgorszym meczem tej rundy, ale główną osobą odpowiedzialną za tę porażkę jestem ja – moje decyzje i podejście do meczu nie były odpowiednie – bije się w piersi szkoleniowiec.
Aktualna przewaga Rekordzistów nad drugim Piastem Gliwice wynosi obecnie cztery punkty. W Bielsku-Białej nie zamierzają się jednak zbroić, tak jak to robią np. w zespole Piastunek.
- Możliwe, że w drugiej rundzie będzie o jednego gracza mniej, ale nie myślimy o nowych transferach. To dobry moment, żeby dać szansę zawodnikom z akademii. Mamy najlepszy skład w STATSCORE Futsal Ekstraklasie. Bez wątpienia mamy świetnych graczy na każdej pozycji i nie musimy wprowadzać zmian przed drugą rundą – twierdzi Lopez.
Patrząc na zbliżające się Mistrzostwa Europy można też zauważyć, że najbardziej „poszkodowanym” zespołem będzie właśnie Rekord. Bielszczanie do Holandii wysłali bowiem aż sześciu zawodników, co ma przełożenie na obecne treningi.
- Rekord może się szczycić, że na najbliższych Mistrzostwach Europy będzie mieć sześciu zawodników. Ale ta sytuacja pozostawia nam też sześciu graczy, z którymi możemy pracować dokładniej w trakcie przerwy zimowej. Myślę, że to dobry czas na dopracowanie wielu indywidualnych detali technicznych, taktycznych i fizycznych. Będzie to również dobry czas dla graczy z akademii – najlepsi będą trenować razem z nami. Mamy zawodników o bardzo ciekawych futsalowych cechach i to jest dobry moment, aby pokazali, czy potrafią być przyszłością Rekordu w STATCORE Futsal Ekstraklasie – kończy popularny Chus.
Czy Rekordziści sięgną zatem po szóste z rzędu Mistrzostwo Polski i pod wodzą nowego trenera kolejny raz zabetonują dojście na szczyt podium na długie lata? Rywale cały czas gonią, więc o zapewnienie sobie trofeum tak łatwo już być nie powinno. Niewykluczone, że nowego mistrza poznany dopiero w trakcie dwóch ostatnich kolejek.
Statystyki Rekordu Bielsko-Biała po rundzie jesiennej:
Miejsce w tabeli: 1
Liczba punktów: 40 - średnio 2.66 na mecz
Bramki strzelone: 86 - średnio 5.74 na mecz
Bramki stracone: 29 - średnio 1.93 na mecz
Liczba ataków: 1709 - średnio 113.93 na mecz
Liczba strzałów: 876 - średnio 58.40 na mecz
Liczba strzałów celnych: 337 - średnio 22.46 na mecz
Procent ataków zakończonych strzałem: 51%
Procent strzałów celnych: 38%
Procent strzałów celnych zakończonych bramką: 25%
Autor: Łukasz Leski
Fot. Paweł Mruczek / Rekord Bielsko-Biała