W spotkaniu AZS-u UW DARKOMP Wilanów – Red Dragons Pniewy trudno było wskazać faworyta. Teoretycznie obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli STATSCORE Futsal Ekstraklasy. Z drugiej jednak strony Akademicy mieli więcej odpoczynku, bowiem ich spotkanie z Rekordem z ostatniej kolejki zostało przełożone. Red Dragons z kolei to obrońcy trofeum i potrafią się świetnie przygotować na pojedyncze spotkania, a też w starciu z Piastem trochę już się szykowali do tego meczu, chcąc przede wszystkim nie złapać kontuzji.

Nie mogło zatem dziwić, że pierwsza, a jak się później okazało jedyna bramka przed przerwą padła dopiero w 9. minucie. Górne podanie dostał Maksym Pautiak i choć rozgrywający Czerwonych Smoków miał po drugiej stronie boiska jeszcze Mateusza Kosteckiego, to zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki wolejem, co okazało się być idealną decyzją. Nie do końca dobrze w bramce zachował się bowiem Marcin Mianowicz i piłka wpadła pod jego ramieniem wprost do siatki.

Doprowadzić do remisu udało się dopiero po dwudziestu minutach. Rzut wolny rozegrali ze sobą Vitalii Lisnychenko i Maciej Pikiewicz. Ten drugi idealnie wystawił piłkę swojemu koledze, a ten jeszcze lepiej uderzył zza pola karnego i w Wilanowie gra zaczęła się od nowa.

Wydawało się, że więcej bramek jednak już nie zobaczymy, że wszystko rozstrzygnie dogrywka lub rzuty karne. W 39. minucie sędzia jednak odgwizdał przewinienie dla Red Dragons i tym samym przedłużony rzut karny. Do piłki podszedł Mateusz Kostecki i choć Kamil Wójcik wyczuł zamiaru pivota pniewian, to już z dobitką Adriana Skrzypka sobie nie poradził.

Red Dragons wygrały 2:1 i meldują się w ćwierćfinale Pucharu Polski. Tam już na nich czeka Piast Gliwice, z którymi w zeszłym sezonie Czerwone Smoki wygrały w wielkim finale.

AZS UW DARKOMP WILANÓW – RED DRAGONS PNIEWY 1:2 (0:1)

Bramki: Viatlii Lisnychenko (29) – Maksym Pautiak (9), Adrian Skrzypek (39).

Autor: Łukasz Leski

Fot. B. Barański