W rewanżowym spotkaniu beniaminków, choć pierwszy mecz wygrali gracze Eurobusu, tym razem minimalnym faworytem wydawali się być gospodarze. Zawodnicy We-Metu nie tylko znajdowali się wyżej w tabeli, ale przede wszystkim grali u siebie, a trzeba przyznać, że własny parkiet podopiecznym Miłosza Kocota akurat znacznie pomaga w tym sezonie.

Znacznie lepiej spotkanie rozpoczęli jednak przyjezdni, którzy już w 1. minucie otworzyli wynik rywalizacji. Autorem gola był natomiast Ramon Tubau, który skutecznie dobił uderzenie Bruninho po interwencji Jakuba Kornata.

Miejscowi próbowali wyrównać, ale jakiejkolwiek próby Milintona Tijerino, Brayana Mery czy Mateusza Wesserlinga nie dawały wyrównania. Zdecydowanie najbliżej wyrównania był Szymon Wroński, ale jego uderzenie tylko obiło oba słupki bramki Romana Koltoka i piłka wróciła w pole gry.

To do przerwy dało na rezultat 0:1, ale po zmianie stron Eurobus ponownie dosyć szybko trafił do siatki. Na listę strzelców w tej sytuacji wpisał się Sebastian Pawlak, który tym razem dobił próbę samego Tubau.

Co gorsza dla gospodarzy w 33. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Mateusz Madziąg i zadanie doprowadzenia do chociażby remisu stało jeszcze trudniejszym. Tym bardziej, że Eurobus skorzystał na grze w przewadze i trzeciego gola po asyście Tubau zdobył Bruninho.

We-Met jednak walczył do końca, a to przyniosło w końcu korzyść bramkową, choć z małą pomocą rywala, bowiem uderzenie Marcina Choszcza niefortunnie przeciął Jarosław Łebid i mieliśmy 1:3.

WE-MET KAMIENICA KRÓLEWSKA – EUROBUS PRZEMYŚL 1:3 (0:1)

Bramki: Jarosław Łebid 36 (s) – Ramon Tubau 1, Sebastian Pawlak 25, Bruninho 35.