Od początku spotkania gorącej atmosferze na trybunach, wtórowali zawodnicy na boisku, którzy bardzo aktywnie przystępowali do kolejnych ataków. Więcej sytuacji wydawała się mieć Legia, której motorem napędowym tego dnia był Andre Luiz, ale klarowniejsze sytuacje stwarzał sobie Widzew, zmuszając Tomasza Warszawskiego do ofiarnych interwencji bądź obrońców gospodarzy do wybijana piłki z linii bramkowej.

Mimo to wynik spotkania zdołali otworzyć Legioniści, a błąd obrony Widzewa wykorzystał Rui Punto, uprzedzając wracającego do bramki Kamila Izbiańskiego. Podwyższyć rezultat mógł Victor Delgado, ale Hiszpana przed debiutanckim golem powstrzymała poprzeczka.

Nie zemściło się to jednak na Wojskowych. Widzew mimo starań nie był w stanie odrobić strat przed przerwą i do szatni z jednobramkowym prowadzeniem schodzili Legioniści.

Po zmianie stron Legia potrzebowała zaledwie 50 sekund, aby podwyższyć prowadzenie. Tym razem błąd Oleha Neheli wykorzystał Andre Luiz strzelając w same okienko bramki Widzewiaków. Blisko bramki kontaktowej po rykoszecie był Kamil Kucharski, ale po raz kolejny świetnie interweniował Warszawski. Z drugiej strony dublet mógł z kolei ustrzelić Rui Pinto, ale tym razem Portugalczyk trafił w słupek.

Gospodarze dopięli jednak swojego w 34. minucie, a pierwszą bramkę w nowym klubie strzelił Delgado. W tym momencie wydawało się, że już tylko sensacja uratuje w tym meczu łodzian.

Na ponad cztery minuty przed końcem Widzew zdecydował się na manewr z wycofanym bramkarzem. I choć początkowo był nawet blisko gola, to szybko strzelili go znów gracze Legii, a na listę strzelców wpisał się Sergio Monteiro. Nie minęło zresztą wiele czasu, a długim wyrzucie Warszawskiego i nieudanym wyjściu z bramki Izbiańskiego do piłki dopadł Michał Klaus i podwyższył prowadzenie na 5:0!

LEGIA WARSZAWA - WIDZEW ŁÓDŹ 5:0 (1:0)

Bramki: Rui Pinto 6, Andre Luiz 21, Victor Delgado 34, Sergio Monteiro 37, Michał Klaus 38.