W niedzielę w 1/32 finału Pucharu Polski pokonali w Szczecinie I-ligowy Futsal 9:4. Zwycięstwo w pewnym sensie ważne, bo w poprzednim sezonie leszczynianie pożegnali się z pucharowymi rozgrywkami właśnie na tym etapie. Teraz jest lepiej, ale może być jeszcze lepiej.

- Celem oczywiście, jak w przypadku każdej drużyny, jest zajście w Pucharze Polski jak najdalej - mówił po meczu szwajcarski bramkarz GI Malepszy, Noel Charrier. I dodał: - A jeżeli to jest możliwe: to dlaczego nie wygrać ten puchar...? Na razie to jest jeden mecz i wszystko jest możliwe. Dlatego musimy być zawsze bardzo skoncentrowani. Skład nam się trochę zmienił i musimy zobaczyć, jak to wszystko działa. Trzeba dużo pracować i skupiać się na najbliższym spotkaniu.

- Przy stanie 3:0 nonszalancja się wkradła w nasze poczynania i Futsal Szczecin strzelił dwa gole - podsumował pucharowe spotkanie trener GI Malepszy, Tomasz Trznadel. - Zdarzało nam się to też w lidze, m.in. z Górnikiem Polkowice, co skończyło się remisem. Dlatego w szatni padło parę ostrych słów. I na początku drugiej połowy już "odjechaliśmy" rywalom, a mecz był pod naszą kontrolą. Dałem pograć debiutantowi, 17-latkowi, Albertowi Betowskiemu i jeszcze mógł dwa, czy trzy gole strzelić. Przyjechaliśmy do Szczecina bez pięciu podstawowych zawodników. Mimo to, za dużo popełniliśmy błędów w obronie. Rywale strzelili cztery gole i mogli jeszcze strzelić cztery następne. Oczywiście my też mogliśmy strzelić zamiast dziewięciu - 18.

W Szczecinie leszczynian mogła cieszyć gra, wynik oraz delegacja swoich kibiców. Teraz czekają na kolejnego rywala w Pucharze Polski - i liczą, że będą drugim z rzędu zespołem z Wielkopolski, który zdobędzie trofeum.

Tekst: Krzysztof Dziedzic