Po wtorkowym zwycięstwie nad Węgrami poprzeczka poszła zdecydowanie wyżej. Polska mierzyła się bowiem z liderem zmagań, reprezentacją Czech. Nasi południowi sąsiedzi w pierwszej połowie środowego spotkania zaimponowali przede wszystkim skutecznością. Bo jeżeli patrzeć na samą grę, to nasi zawodnicy nie mieli się czego wstydzić. Grali aktywnie, szukali okazji bramkowych, ale jednak na przerwę z dwubramkową zaliczką schodzili nasi rywale, którzy również mieli kilka innych sytuacji.

W drugiej odsłonie obraz gry się o tyle zmienił, że nasi zaczęli trafiać do siatki, ale druga połowa jeszcze na dobre się nie rozpoczęła, a Polacy musieli wyciągać piłkę z siatki. Wysokie prowadzenie początkowo podziałało pozytywnie na naszych rywali, którzy zyskali dodatkowy spokój i pewność w grze.

Polacy mieli problemy ze skonstruowaniem akcji, ale Tomasz Lutecki jako pierwszy napoczął Czechów. Kolejne minuty to nasze następne skuteczne próby. Samobójcze trafienie reprezentanta Czech Lukasa Resetara, a na cztery minuty przed końcem meczu wyrównał Mikołaj Zastawnik. Emocje w końcówce były niesamowite i gdy kibice w Krośnie zaczęli myśleć o drugiej wygranej naszej reprezentacji skarcił biało-czerwonych David Cerny. Nie pomogło już nawet wycofanie bramkarza. Czesi wygrali Turniej Państw Wyszehradzkich, a Polska zakończyła rywalizację na ostatnim miejscu, wygrywając jedynie wtorkowy mecz z Węgrami.

Polska – Czechy 3:4

Bramki dla Polski: Lutecki, Resetar (sam), Zastawnik