Po przegranym meczu w Toruniu gracze Łukasza Żebrowskiego nie mieli już marginesu błędu. Jadąc do Bielska-Białej FC Reiter musiał wygrać, aby pozostać w grze o awans do półfinału, co szczególnie na terenie Rekordu, w przypadku powodzenia, mogło kandydować do niespodzianki sezonu.

I trzeba powiedzieć, że przez długi czas przyjezdni byli bliżej niż dalej przedłużenia rywalizacji z Rekordzistami. Na tablicy wyników przez dłuższy czas utrzymywał się bowiem bezbramkowy remis.

Co prawda przeważali gospodarze. Marcin Mrówczyński po próbie Michała Marka musiał wybijać piłkę z linii, a Kamil Naparło świetnie wyjął uderzenie Pawła Budniaka, ale nic nie chciało wejść do siatki.

W końcu swój moment mieli także torunianie – w krótkim czasie dwie żółte kartki skompletował Jani Korpela i goście mogli przystąpić do gry w przewadze. Przewadze, której jednak nie wykorzystali. Najlepszą okazję wydaje się miał Daniel Gallego, ale bardzo dobry powrót do bramki zaliczył Bartłomiej Nawrat, utrzymując remis.

Po zmianie stron Rekord powrócił do ataków i w końcu udało mu się skruszyć toruński mur, na którego straży stał Kamil Naparło. Decydujący cios zadał Mikołaj Zastawnik, który skutecznie dobił piłkę po dwóch uderzeniach Pawła Budniaka, dając tym samym swojej drużynie prowadzenie.

Czas leciał, a kolejne bramki nie padały. Rekord na tyle skutecznie zamykał torunian na własnej połowie, że ci w decydujących momentach nie byli w stanie nawet wycofać bramkarza. Ostatecznie zatem zakończyło się na skromnej, ale jakże cennej wygranej 1:0, dającej Rekordowi awans do półfinału.

W nim bielszczanie zagrają z wygranym z pary GI Malepszy Arth Soft Leszno – Red Dragons Pniewy, któ®ej rozstrzygnięcie poznamy jutro.

REKORD BIELSKO-BIAŁA – FC REITER TORUŃ 1:0 (0:0)

Bramka: Mikołaj Zastawnik 25.