Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Co słychać u lidera I ligi? "Jeszcze nic nie osiągnęliśmy"

03.01.18Utworzono
/uploads/assets/665/acana.jpg
Okres urlopowy w rozgrywkach futsalowych dobiega końca. W weekend wznawia rozgrywki Futsal Ekstraklasa, ale nie tylko. - My już w czwartek gramy mecz w drugiej lidze, w sobotę starcie w Opolu w Pucharze Polski, w niedzielę natomiast eliminacje Młodzieżowych Mistrzostw Polski do lat 18. Dużo się dzieje – zaciera ręce człowiek – orkiestra w ekipie lidera grupy południowej I ligi, Orzeł Acana Futsal Jelcz – Laskowice czyli Jarosław Patałuch, II trener, wiceprezes oraz manager akademii dolnośląskiego klubu.

 

Nim porozmawiamy o przyszłości, dwa zdania o tym co za nami. Dotychczasowa runda była najlepsza w historii klubu?

- Nasza historia nie jest długa, drugi sezon walczymy dopiero o Futsal Ekstraklasę, więc w tym kontekście, owszem – jest najlepsza. Ale jest też niedosyt, bo doznaliśmy dwóch porażek na własnym terenie. Patrząc jak budowaliśmy tą drużynę to tych porażek przed własną publicznością miało nie być. Ale by nie brzmiało to buńczucznie, my szanujemy naszych rywali, widzimy jak ta liga jest wyrównana. Pięć ekip walczy o awans, na pewno skoro jesteśmy liderami i mamy mecz zaległy, to musimy rundę zapisać na plus.

 

Ten kluczowy moment to mecz w Rudzie Śląskiej, czy to co się działo przed tym spotkaniem?

- Dwie porażki pod rząd i jechaliśmy na mecz do Rudy Śląskiej. Ściągnęliśmy przed tym spotkaniem Kamila Nowakowskiego i Grzegorza Nowaka. Dwóch doświadczonych zawodników, a takiej rutyny wcześniej nam brakowało. Byli chłopcy z zagranicy, jest w bramce Maciej Foltyn, ale brakowało chociażby chłopaka, który trzymał defensywę. Inni przy tej dwójce zaczęli też pewniej i lepiej grać. Bo możesz mieć super bramkarza, ale w futsalu zawsze coś wpadnie. A taki zawodnik jak Grzesiu ustawia partnerów, on może śmiało grać przeciwko najlepszym pivotom w tej lidze.

 

W drużynie zaszły zmiany zimą?

- Czeka nas szalona runda, siedem wyjazdów, pięć meczów u siebie. Dlatego stawiamy na stabilizację. Nie ma już z nami trzech chłopaków: Marcina Krajewskiego, Kamila Dziubczyńskiego i Kamila Żbika. Być może dojdzie jeden zawodnik, to kwestia dwóch tygodni. Widzimy co się dzieje u rywali, najważniejsza jednak jest ustabilizowana, zgrana ekipa.

 

Odnośnie przeciwników. Bardziej obawiacie się ich, czy samych siebie – swojej dekoncentracji, rozluźnienia, faktu, że sami możecie przegrać cel, o którym marzycie?

- Na tym poziomie, w tym zespole o koncentrację nie bałbym się. Widać w tej ekipie ducha, zgranie. Nie ma wewnętrznych sporów, każdy ma swoją funkcję w ekipie do spełnienia, są to charakterni chłopcy, którzy mają cel. I którzy w pierwszej rundzie dostali dwa ostrzeżenia, nie mogą więc myśleć, że są niewiadomo gdzie. Mamy trzech zawodników z doświadczeniem, reszta chce dopiero coś osiągnąć. Zagraniczni gracze również mają niedosyt, oni chcą występować w elicie. Na razie tak na dobrą sprawę nic jeszcze nie osiągnęli. Świadomość jest, więc o koncentracje się nie martwię. Szanujemy natomiast rywali, ale też mamy swoje zamierzenia.

 

Spoglądacie na Futsal Ekstraklasę, jaki jest Wasz potencjał w odniesieniu do najlepszych ekip?

- Nie było ostatnio okazji do bezpośredniej konfrontacji, ale patrząc jak grają drużyny z elity, to obecnie mielibyśmy ciężko. Pewne wzmocnienia i doświadczenie byłoby nam potrzebne. Poziom Futsal Ekstraklasy cały czas idzie do góry, Rekord ucieka rywalom, ale pozostałe ekipy nie grają wcale słabo. System rozgrywek na ten moment też jest chyba optymalny. Fajnie byłoby ligę powiększyć, ale nas chyba na to jeszcze nie stać. Ważne jest też bowiem, by nie osłabiać I ligi. Skupiłbym się przede wszystkim na pracy z młodzieżą, musi też nam pomóc Polski Związek Piłki Nożnej, chociażby w kwestiach promocyjnych.

 

foto: orzelfutsal.pl